Od pewnego czasu uwielbiam z gliny szamotowej wylepiać anioły w sukniach z falbanami. A mimo to każdy jest inny. Szkliwo na falbanach po wyjęciu anioła z pieca zawsze wychodzi inaczej. Dodaje sukni uroku. Dwa najładniejsze anioły są widoczne na nagłówku tytułowym bloga. Inne prezentuję poniżej.
Anioła widocznego poniżej lepiłam w pracowni, gdy byłam czymś zdenerwowana. W pracowni szukałam wyciszenia. Po nim to widać. Ten anioł jest "niespokojny". Każdy musi być niepowtarzalny.
3 komentarze:
Może ten anioł niespokojny, ale jaką piękną suknię ma:) Wsiąkam, bo niesłychanie zdolna ceramiczka z Ciebie.
Pozdrawiam:)
Ania
It`s so nice!
Great)
Helena_VS
*)
Piękne rzeczy robisz,pooglądałam trochę Twojego bloga. Zdradzisz jakiego szkliwa użyłaś do szkliwienia pomarańczowego aniołka, o ten pomarańcz właśnie mi chodzi, jest piękny.
Prześlij komentarz